Pierwsze dni w krainie leku.

     Nie denerwuj się, człowieku!

 

Nie ma ciekawego życia bez nowości. To, co nieznane, jest intrygujące, budzi w nas poczucie spełnienia… A jednocześnie aktywuje naturalny strach. Szczyptę wątpliwości i odrobinkę czarnych wizji.

 

Nie umiemy przecież przewidzieć, co będzie dalej. Choćby w głupiutkich sprawach, takich jak smażenie frytek. Rzucamy kawałeczki ziemniaków na patelnię i nie mamy pewności, czy po dziesięciu minutach zobaczymy pyszną przekąskę czy spaloną, czarną papkę. A jednak musimy ruszyć do przodu. Surowego kartofla (albo pyry, w końcu jesteśmy wszyscy po troszku z wyboru Wielkopolanami), do ust nie włożymy. I tak samo nie skończymy studiów, nie przeżywając tych pierwszych, pełnych obaw dni.

 

Kończę więc już te marne kulinarne metafory, (myślę, że zakładka o poznańskiej gastronomii lepiej zadba o dobre samopoczucie waszych kubków smakowych), a teraz zajmijmy się pierwszymi dniami w nowym studenckim świecie. Protipów można by tworzyć miliony, ale skupmy się na tych kilku najpotrzebniejszych.

 

Chcesz podwójne mieć doznania, wcześniej przyjedź do Poznania 

 

Tydzień albo trzy dni… Jeśli możesz, wygospodaruj sobie ten czas. Idź na jesienny spacer pomiędzy Collegium Anatomicum, Centrum Egzaminacyjnym OLAT na Parkowej (koniecznie z przechadzką po Parku Wilsona!) i kampusem. Zlokalizuj najważniejsze budynki. Znajdź knajpkę ze smaczną kawą albo burgerownię, w której można zamawiać na wynos. Niech te okolice już staną się Twoje. Dzięki temu unikniesz biegu w panice na pierwszą anatomię ani nie pomylisz przed inaugurującymi wykładami Centrum Kongresowego z Centrum Symulacji Medycznej, przez piętnaście minut stojąc jak głupi w pustym, niewłaściwym budynku (historia prawdziwa, nie pytajcie). Ale mniejsza.


 

Nie przedłużaj swych wakacji, wpadnij w wir organizacji 

 

Bardzo często na grupach dla nowoprzyjętych pojawiają się zaproszenia do uczestnictwa w wydarzeniach inaugurujących rok akademicki, takich jak zapoznawczy grill na kampusie, dzień organizacyjny z władzami uczelni czy też uroczysta Immatrykulacja. Część z nich jest obowiązkowe. Czy warto więc się tam pojawić? Szczególnie jeśli jest możliwość, że obecność nie będzie sprawdzana...

Chyba jednak tu nie chodzi o obecność i podpis na jakiejś liście, a o przywilej. Dostajemy okazję, żeby poczuć klimat, dowiedzieć się czegoś o uczelni, poznać ludzi… Podczas dnia organizacyjnego odbywa się też loteria fantowa, na której każdy pierwszak może wygrać bonusowe punkty do egzaminu z anatomii, histologii czy fizjologii, dyżur na oddziale, a w niektórych latach także nieco innej kategorii nagrody – na przykład pamiątkowe selfie z dziekanem. Starsi koledzy i koleżanki opowiadają, jak i do kogo się zwracać, gdzie szukać pomocy w różnych sprawach (i warto ich posłuchać, bo różni się to od wiedzy wyniesionej z ogólniaka).

Dzień lub kilka dni później odbywa się uroczystość włączenia w poczet studentów - Immatrykulacja. To naprawdę podniosły moment, w którym uświadamiamy sobie, że jesteśmy na drodze do spełnienia naszych marzeń. I mocny kop motywacyjny, aby po sześciu latach wrócić w to samo miejsce. Po odbiór dyplomów. Wiecie, są takie krótkie chwile, kiedy człowiek rośnie w oczach. I ta z pewnością do nich należy.


 

Odrobina formalności nim pochłonie Cię stos kości

 

Pierwszego dnia roku akademickiego jedziemy do dziekanatu, odbieramy legitymację i podpisujemy umowę z uczelnią. Dziekanat, a właściwie Uczelniane Centrum Obsługi Studenta (UCOS) znajduje się w Collegium Stomatologicum (ul. Bukowska 70) na I piętrze. Przed tym dniem krąży masa informacji o tym, co mamy wziąć ze sobą. A to potwierdzenie szkolenia RODO, a to tekst ślubowania… Wersji są tysiące, jak to wśród studenckiej rodzinki bywa, szczególnie spanikowanej nową sytuacją. Nie dajcie się tej panice, na spokojnie przeczytajcie komunikat na stronie Wydziału Lekarskiego (nie Farmaceutycznego, nie Nauk o Zdrowiu, nie Medycznego :) - tam informacje często są inne) i wszystko pójdzie jak z płatka. Ćwiczmy eliminowanie zbędnego stresu już od pierwszych dni.


 

Gdzie pierwszak nie może, Supporter pomoże

 

Jakiś tydzień (a może półtora) przed początkiem października zostaniecie podzieleni wedle numerów indeksów na grupy dziekańskie. Gdy w ich obrębie utworzycie już sobie messangerowe konwersacje i grupy na Facebooku, towarzystwo z Peer Support błyskawicznie do każdej z nich dołączy studenta drugiego czy trzeciego roku – to właśnie wasz Supporter. Pomocnik wybrany specjalnie dla Ciebie i Twojego dwudziestoilkuosobowego teamu. Nie ma głupich pytań, więc męczcie go o co chcecie. O bibliotekę, o pęsetki anatomiczne, pomoc w wyborze miejscówki na pierwsze grupowe piwo czy nawet o godziny otwarcia sklepów spożywczych w okolicy. On jest po to, by wam mądrze odpowiedzieć i doradzić. Nie jest to ktoś, kto będzie Was osądzał, ale starszy kolega czy koleżanka, dzięki któremu będzie Wam nieco raźniej podczas pierwszych dni na uczelni.

Po jakimś miesiącu, gdy wybierzecie władze roku i rada starostów zacznie prężnie pracować, Supporterzy cichutko się wycofają, ściskając za was kciuki, a Wy sami będziecie już gładko sunąć przez kolejne wyzwania kreowane przez UMP. Pamiętajcie tylko, że Suppoterem się jest, a nie bywa - w razie jakichkolwiek pytań, Wasi opiekunowie są cały czas do Waszej dyspozycji! 


 

Kup rozsądnie materiały, bo połamią się regały

 

Ile książek, które dotyczą pierwszorocznych przedmiotów, wymyślił świat? Ile skryptów i innych pomocy studenckich? Ile z nich istnieje dla samej anatomii? Przypuszczam, iż żeby to policzyć musiałabym błagać o pomoc zaprzyjaźnionego informatyka.

A ile z nich naprawdę jest potrzebne? Raczej większość osób, które skończyły ten rok przyzna Ci, że… pojedyncze. Dlatego uważaj. Niestety na przełomie września i października zawsze zjawia się masa chętnych na sprzedanie pierwszakowi miliona nieprzydatnych źródeł wiedzy. Znajdą się nawet portale, które ogólnodostępne materiały, które dostaniecie potem od starszych lat, sprzedają (nieźle na tym zarabiając). Nie daj się nabrać. Najlepiej o to, co Ci się może przydać, pytaj zaufanych osób (starszych znajomych albo Supportera). Przewiń również w dół tej strony w celu znalezienia Checklist i Antychecklist oraz listy podręczników na 1 rok!.

Pamiętaj, nie musisz kupować wszystkiego już w lipcu. Październik też jest dobry. A jeżeli należysz do osób, które potrafią się uczyć z e-booków, to uczelnia w tej formie udostępnia wiele książek. I już zaliczamy małe odciążenie dla portfela i umęczonych półek. Uwierz, sam atlas anatomiczny zmęczy je wystarczająco.


 

Medycyny świat niemały, ruszaj śmiało na oddziały 

 

Teraz słówko o pierwszych medycznych ‘potyczkach’, a zarazem o ogromnym plusie naszego UMP. Mianowicie na wielu uniwersytetach już od pierwszego dnia są wejściówki i zaliczenia, zetknięcie z suchą teorią. U nas było inaczej. Gdy już zaliczyliśmy wszystkie formalności, poznaliśmy władze i samorząd oraz zostaliśmy uroczyście włączeni w poczet studentów, udaliśmy się na pierwsze zajęcia edukacyjne. Nie anatomię czy histologię, tylko dwa dni "wprowadzenia do medycyny".

Począwszy od rana słuchaliśmy wykładów różnych inspirujących postaci związanych z uczelnią. O czym? O podstawowych problemach medycznych współczesnego świata. Cukrzycy, otyłości, kruchej psychice, starości… Jak prowadzonych? Świetnie. Wykładowcy bardzo się starali połączyć w nich inspirujący świat klinik, z językiem zrozumiałym dla osób, które dopiero co opuściły licealne ławki. Po cyklach tych prelekcji, każda grupa udawała się na wylosowany przez siebie oddział w jednym z poznańskich szpitali. To był taki mały chrzest bojowy. Pierwsze założenie fartucha i medycznych crocksów. Możliwość przejścia się po gabinetach, krótkiej rozmowy z pacjentem, przeprowadzenia na sobie prostych badań…(Z powodu pandemii w tym roku nie mieliśmy możliwości wejścia na oddziały).

Poznaliśmy też naszych tutorów – lekarzy praktyków z wieloletnim doświadczeniem, przydzielonych do naszych grupek na całe 6 lat. Dobrze od razu nawiązać z nimi dobry kontakt, bo to oni potem w ciągu roku zapraszają nas na dyżury czy na różne inne sposoby pilnują, aby chętne osoby już na pierwszym roku mogły doznać praktycznej dawki lekarskiego życia. A jest to super sprawa. Dla motywacji i dla równowagi psychicznej.


 

Ucz się ucz, lecz w równowadze znajdź klucz 

 

Wreszcie nadejdzie ten owiany legendami dzień, w którym staniemy u progu Anatomicum. Często z wyobrażeniem krwi i mdlejącymi tabunami studentów. Jaka jest prawda? Ludzie mdleją bardzo rzadko, są to pojedyncze przypadki (oczywiście nie jest to żaden powód do wstydu!). Alkoholowa woń formaliny w prosektorium nie należy do najprzyjemniejszych, ale naprawdę można się przyzwyczaić. Prowadzący są bardzo wyrozumiali, gdy komuś zrobi się słabo, naturalna jest możliwość pooddychania przy otwartym oknie lub też wyjścia na korytarz. Sama atmosfera zajęć też jest wyjątkowo przyjazna - z zachowaniem równowagi pomiędzy pozytywnym klimatem, a szacunkiem do ciał ofiarowanych przez darczyńców dla celów naszego kształcenia.

Na zajęciach możemy samodzielnie preparować, dlatego dobrze się już w tych pierwszych dniach umówić w obrębie grupy i zaopatrzyć w przynajmniej 2-3 zestawy skalpeli anatomicznych. A jeśli chodzi o samą naukę... przed pierwszym tematem na pewno będzie trudno, ale uwierzcie każdy kiedyś siedział nad tym nieszczęsnym grzbietem i nie był w stanie pojąć, jak ktoś kiedyś to spamiętał. A owszem, spamiętał i - sądząc po liczbie absolwentów studiów medycznych - niejeden. Więc Wy też spamiętacie, nawet o wiele trudniejsze zagadnienia!

Uwierzcie, najgorsze (i najważniejsze) to nauczyć się, jak się uczyć. Przez październik, listopad i grudzień wasze mózgi przestawią się na zupełnie inny tryb, o wiele trudniejsze rzeczy zaczną wchodzić do głowy w krótkim czasie, a do wspomnień pierwszych ataków myśli typu ‘czy ja to zdam’ będziecie wracać z uśmiechem.

Pamiętajcie, że nauka to nie wszystko. Tak, będzie ciężko, będą dni, kiedy jedyne, na co ma się ochotę, to znalezienie jakiejś tarczy do rzutek, które zrobimy z własnych notatek. Ale znajdzie się też wiele świetnych momentów, budowania wspólnoty, imprez, przyjaźni, satysfakcji i normalnego studenckiego życia. Nie dajcie sobie wmówić, że na medycynie nie ma czasu się przebrać, ugotować obiadu czy pogadać przez telefon. Wszystko da się pogodzić, wbrew stertom baśni i legend, które narosły wokół naszego kierunku. Trzymajcie się w przysłowiowej kupie, bo wiecie jak to mówią. Jedno włókno makaronu przełamie każdy. Ale cały pęczek jest nienaruszalny i trzeba się sporo natrudzić, żeby go uszkodzić.

 

Swoją drogą pięknie. Zaczęłam frytką, a kończę makaronem. :) Jakieś piętnaście godzin przed egzaminem z fizjologii, tak na marginesie. Cóż… Chyba w ten sposób ostatecznie obalam mit o nazwie ‘bo ci przyszli lekarze, to nawet nie myślą o jedzeniu, umęczeni nad książkami’.

 

Na Immatrykulacji podczas przemów padło jedno zdanie, które utkwiło mi w pamięci. „Życie jest za krótkie by marnować je na bycie kimś, kim się nie jest”. I tego się trzymajcie. Zostańcie sobą i wszystko na pewno się ułoży! 

 

Trzymam za was bardzo mocno kciuki. Widzimy się w październiku, na naszym poczciwym UMP! Do zobaczenia!

 

Przed rozpoczęciem studiów warto objerzeć poniższe filmiki, które pomogą Wam przygotować się mentalnie na nadchodzący rok ;)


 

A teraz przechodząc do spraw organizacyjnych

 

Wiemy, że przeglądając oferty księgarni internetowych oferujących podręczniki medyczne, można złapać się za głowę - co kupić, z czego najlepiej korzystać?
Przygotowaliśmy więc dla Was spis książek i materiałów, w które warto (ale nie zawsze trzeba) się zaopatrzyć, wraz z krótkimi ich opisami. :)

Obowiązkowe podręczniki znajdziecie niżej w waszej Checklist
 

Stworzyliśmy również dla Was plik z opiniami o poszczególnych książkach studentów pierwszego roku naszej uczelni. Mamy nadzieję, że dzięki niemu dowiecie się o plusach i minusach poszczególnych podręczników i wybierzecie te, które będą Wam najbardziej odpowiadać! Również, dzięki uprzejmości krakowskiego Peer Supportu, możemy udostępnić Wam plik z przydatnymi medyczymi aplikacjami na telefon.
Oba dokumenty znajdziecie na dole strony.


Anatomia


Obowiązującym podręcznikiem w poprzednich latach była „Anatomia człowieka. Podręcznik dla studentów i lekarzy” W. Woźniaka. Jest on bardzo skondensowany, praktycznie każde zdanie jest istotne - ma to duże znaczenie, kiedy trzeba znaleźć interesującą informację, ale na dłuższą metę może być nieco męczące do nauki. Dodatkowo podręcznikiem polecanym przez prowadzących jest "Anatomia człowieka" A. Bochenka złożona z 5 tomów. Znajduje się w niej o wiele więcej materiału, ale napisane jest tam wszystko bardzo zrozumiale. Oczywiście nie musicie od razu kupować wszystkich tomów, a zamiast tego mozecie wypożyczyć je z biblioteki i zobaczyć, jak Wam się z nich uczy. Gdy coś jest niejasne, warto otworzyć Anatomię Gray’a. To podręcznik napisany w stylu amerykańskim, ma dużo rycin, schematów. Bardzo pomocny, dobre dopełnienie do Woźniaka. Wielu studentów korzysta również z "Memorix Anatomia". Jest on szczególnie przydatny do powtórek i szybkiego znalezienia jakiś informacji. Dodatkową zaletą jest to, że trminologia polska jest tam wypisana wspólnie z angielską i łacińską.
Nie obejdzie się bez atlasu! Jedni mają trzytomowy atlas Sobotty, inni Nettera. Niewątpliwym plusem tego drugiego jest cena oraz to, że wszystko jest w jednym tomie. W Sobottcie natomiast schematów jest dużo więcej, a pod nimi obszerne opisy, dzięki którym atlas może służyć za skrypt, gdy na czytanie podręcznika nie ma czasu.


Fizjologia

 

Podręcznikiem figurującym w przewodniku dydaktycznym jako literatura obowiązkowa jest Fizjologia człowieka. Zintegrowane podejście  Dee Unglaub Silverthorn. Warto jest się również zaopatrzyć w skrypt prof. Sosnowskiego i prof. Krauss (dostępny na Niecałej), dzięki któremu łatwiej jest zrozumieć dane zagadnienia. Niektórzy korzystają jeszcze z Ganonga lub  z „Fizjologii człowieka” Konturka. Pomocna może być Fizjologia człowieka w zarysie” Traczyka – podręcznik bardziej szczegółowy niż skrypt, dużo mniej szczegółowy niż Konturek.

I oczywiście ważne są prezentacje umieszczone na stronie katedry oraz materiały e-learningowe. Warto również korzystać z materiałów udostępnionych przez starszych kolegów.


Histologia

 

Niezbędnikiem jest absolutnie „Histologia” M. Zabla, jest to przewodnik wiodący na uczelni. Można go nabyć w ksero, ale koniecznie kolorowym! Warto też zwrócić uwagę na sprzedawaną wersję, najlepiej jest wyposażyć się w najnowsze wydanie.

Oprócz podręcznika Zabla, warto jest zakupić „Kompendium Histologii” T. Cichockiego. Jest to książka czarno-biała, przydaje się do nauki do kolokwiów, niektórzy asystenci wymagają jej także na wejściówkach. Zazwyczaj omawia dany temat bardzien szczegółowo niż Zabel, czasami istnieją rozbieżności pomiędzy tymi dwoma książkami.

Niektórzy polecają korzystanie z atlasu histologicznego Sobotty, jest on szczególnie przydatny przed egzaminem praktycznym. Nie jest on pozycją konieczną, czasami tylko ułatwia naukę.

Na histologię należy także nabyć zeszyt gładki, co najmniej 60-kartkowy oraz zestaw kredek do rysowania preparatów. W księgarniach (lub ksero niecała!) dostępny jest też „gotowy” zeszyt do histologii, w którym są już schematy rysunków i uwagi, na co zwrócić uwagę przy rysowaniu. Nie jest on wymagany.

Przed egzaminem praktycznym zdecydowanie warto korzystać z "histo channel" naszej uczelni. Wielu osobom to bardzo pomogło.
(link: https://www.youtube.com/channel/UCTzePU7PgPLQ1pByXzhtZnQ)


Biochemia

 

Jedynym potrzebnym podręcznikiem do biochemii jest "Biochemia Harpera". Prowadzący w dużej mierze opierają się na tej książce i w ich prezentacjach bardzo często spotyka się cykle i szlaki biochemiczne rozpisane w taki sam sposób jak tam. Mimo że obszerność tej książki może na pierwszy rzut oka przerażać, treści są tam przedstawione w sposób jasny, zwięzły i rzeczowy z najważniejszymi aspektami wytłuszczonymi. Rozdziały są również przejrzyście podzielone na podrozdziały, na początku jest zawsze zawarte krótkie wprowadzanie do tematu, a na końcu podsumowanie, zwracające uwagę na to, co trzeba zapamiętać. Oczywiście, nie jest potrzebna lektura całego podręcznika, tylko wybranych rozdziałów zgodnie z wytycznymi w sylabusie. Naukę najlepiej zacząć właśnie od przeczytania książki, gdyż logicznie i stopniowo wprowadza w kolejne etapy reakcji biochemicznych, a prezentacje, w których dużo jest skrótów myślowych i rzuconych tylko najistotniejszych haseł szerzej omówionych na zajęciach, zostawić sobie na powtórki. Nie sugerujcie się datą wydania – w starszych edycjach jest może i uboższa i tylko czarno-biała szata graficzna, ale są tam także wszystkie potrzebne informacje, a czasem nawet niektóre rzeczy są ujęte lepiej niż w najnowszym wydaniu

Innym polecanym przez prowadzących podręcznikiem jest "Biochemia" Lippincotta, więc przed zakupem podręcznika, warto przejrzeć sobie te podeczniki np. w bibliotece i zobaczyć, który nam lepiej pasuje, choć bez problemu można zdać biochemię bazując na nauce z prezentacji udostępnainych przez prowadzących i własnych notatek z zajęć.


Chemia medyczna

 

Naukę chemii do egzaminu najlepiej zacząć od skryptu "Wybrane zagadnienia z chemii medycznej. Podstawy teoretyczne" pod reakcją prof. Marii Iskry. Nie trzeba czytać całej książki – tylko jej poszczególne rozdziały według przewodnika (są one również zamieszczone na stronie Zakładu Chemii Ogólnej).  Tam najlepiej opracowane są treści, które wymagane są później na kolokwium i egzaminie. Żeby przygotować się na zajęcia laboratoryjne warto sięgnąć po "Wybrane zagadnienia z chemii medycznej. Doświadczenia" również pod redakcją prof. Marii Iskry.


Biofizyka

 

Podstawowym podręcznikiem są  „Wybrane ćwiczenia laboratoryjne z biofizyki” P. Piskunowicza i M. Tuliszki, potocznie zwane "niebieską książeczką". Dla bardziej ambitnych polecamy wybrane rozdziały z podręcznika F. Jaroszyka - „Biofizyka – podręcznik dla studentów”. Na seminariach z pewnością bardzo przydatne będą wybrane rozdziały z F. Jaroszyka - "Biofizyka medyczna (skrypt dla studentów medycyny i stomatologii". Niektórzy studenci chwalą sobie opracowane przez starszych kolegów wykłady lub skrypt "How to biofizyka" by Gofer.

 


Język angielski

 

Jedynym podręcznikiem, którego potrzebujesz do angielskiego jest "English for medical sciences" autorstwa Anny Lipańskiej oraz Zuzanny Szczepankiewicz. Zawiera on kolorowe obrazki, dlatego warto kupić wersję podręcznikową, a nie ksero. Niektórzy prowadzący wymagają, żeby to nie była wersja kserowana.

Podręcznik można zakupić na początku roku grupowo lub od starszych kolegów.


Pierwsza Pomoc 

 

Podstawowym podręcznikiem jest Postępowanie w wybranych stanach zagrożenia życia i zdrowia’ Grześkowiak M, Żaba Z, UMP, 2017. Nie zapomnijcie też o materiałach z e-learningu.


Biologia molekularna

 

Spokojnie wystarczają prezentacje, które przesyłają prowadzący.


 

Ile ludzi, tyle rad, więc abyście nie pogubili się w gąszczu informacji, przygotowaliśmy dla Was krótką rozpiskę rzeczy must-have, takich, bez których na naszej uczelni ani rusz!

 

Checklist 

 

  Książki 

 

 "Anatomia człowieka. Podręcznik dla studentów i lekarzy", W. Woźniak

✓ "Gray Anatomia. Podręcznik dla studentów", R.L. Drake, A.W. Vogl, A.W.M. Mitchell

✓ atlas anatomii człowieka, dowolny (nasi studenci najczęściej wybierają atlasy Sobotty lub Nettera)

✓ "Histologia. Podręcznik dla studentów medycyny i stomatologii", M.Zabel

✓ "Kompendium histologii", T. Cichocki

✓ "Wybrane ćwiczenia laboratoryjne z biofizyki", podręcznik do ćwiczeń pod redakcją P. Piskunowicza i M. Tuliszki

✓ "Fizjologia człowieka. Zintegrowane podejście", Dee Unglaub Silverthorn

✓ "English for medical sciences", A. Lipińska, S. Wiśniewska - Leśków, Z. Szczepankiewicz

✓ "Biochemia - Lippincott Illustrated Reviews" D.R. Ferrier, red. D.Chlubek (lepsze niż "Biochemia Harpera")

Wiele z tych książek znajdziecie w e-zbiorach biblioteki

 

Akcesoria  

 

✓ biały fartuch - ze względu na charakter zajęć, najlepiej mieć taki z długimi rękawami oraz o długości min. przed kolano. Większość osób posiada dwa fartuchy, z oczywistej wygody, ale nie jest to konieczność.

✓ skalpel, wymienne ostrza, pęseta anatomiczna oraz chirurgiczna (warto poczekać do pierwszych zajęć, by zobaczyć, czy faktycznie będą potrzebne, ponieważ w zeszłyk roku preparowaliśmy bardzo rzadko, użwając skalpeli z prosektorium)

✓ rękawiczki (lateksowe/winylowe/nitrylowe) - konieczne na każdej anatomii oraz niektórych innych zajęciach praktycznych

✓ zeszyt gładki (najlepiej 60-kartkowy) i kolorowe (w jak największej liczbie odcieni fioletu i różu) kredki - na histologię

✓ obuwie na zmianę - na pierwszą pomoc

✓ linijka 30cm, kalkulator naukowy - na biofizykę


 

Antychecklist

 

Przejdźmy teraz do rzeczy, które nie przydadzą Wam się na I roku:

× stetoskop - na I roku nie ma jeszcze zajęć klinicznych

× nowe książki (oprócz atlasów) - nie ma potrzeby kupować wszystkich nowych książek, każdą możecie wypożyczyć w bibliotece, znaleźć w e-zbiorach lub kupić ksero na Niecałej. Z kolei własny atlas może się przydać. Jednak wszystko zależy od Waszych preferencji.

× fartuch z krótkim rękawem/ bluza i spodnie medyczne  – wymagany w trakcie praktyk.

× własna czaszka / szkielet - kosztuje to fortunę, a nie jest najpotrzebniejszą rzeczą. Modele można wypożyczyć z biblioteki (ogólnie szkielety nie są niezbędne, wielu osobom wystarczy wiedza przekazana na zajęciach anatomii; tam też są modele) + nie zapominajcie też o możliwości nauki po zajęciach w prosektorium, w którym wszystkie niezbędne modele znajdziecie

× wiele ostrzy na anatomię - najlepiej kupić jeden skalpel “jednorazowego użytku” (z wbudowanym ostrzem na stałe), albo skalpel wielorazowego użytku + jeden / dwa ostrza wymienne (najbardziej pospolity rozmiar to 10/11). Wielu asystentów poleca zakup skalpela bez wymiennego ostrza.

Kontakt z nami


Do
góry