INTEGRAL - Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą gdyż każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu ;)

 

Co roku Peer Support organizuje INTEGRAL - obóz integracyjny na powitanie świeżo upieczonych studentów medycyny, podczas którego pierwszoroczniacy mają okazję poznać bliżej działalność naszej organizacji, tajniki studenckiego życia (czyli jak przeżyć i nie zwariować na I roku) a przede wszystkich siebie nawzajem! Niestety zeszłego lata pandemia pokrzyżowała nasze plany w związku z organizacją integrala, ale mamy głęboką nadzieję, że w tym roku to się zmieni i będziecie mogli wziąć w nim udział. Obserwujcie nasz fanpage i stronę, aby nie przegapić najświeższych informacji odnośnie integrala!

 

“What happens in Motycz stays in Motycz. Almost” - relacja z obozu No. 2019

 


W jaki sposób mogę podsumować wyjazd, a jednocześnie zachęcić Was do udziału w kolejnej edycji? 3 słowami: JAZDA BEZ TRZYMANKI. Oczywiście mam tutaj na myśli wszelkie pozytywne aspekty tego wydarzenia, nie bójcie się, nikt nie ucierpiał podczas Integrala, chyba, że nasze głowy od nadmiaru przydatnych na I roku informacji czy głośnej muzyki rozbrzmiewającej podczas wieczoru integracyjnego. Nie przedłużając, zapraszam Was serdecznie do lektury!

 


Dzień pierwszy - “here we are”


Zaczęło się niewinnie, grupa wystraszonych, jeszcze nieznających studenckiego życia przyszłych pierwszoroczniaków zebrała się pod murami DS2 (dla niewtajemniczonych Dom Studenta nr 2), gdzie mieści się nasze centrum sterowania (biuro IFMSA-Poland Oddział Lublin), ale również stanowiło miejsce zbiórki, skąd mieliśmy zacząć podróż. Po prawie 40 min błądzenia po polnych drogach ze względu na roboty drogowe dotarliśmy wreszcie na miejsce: MOTYCZ. Magiczne miejsce, znane z opowiadań starszych kolegów jako kraina szczęśliwości i zabawy.

Po szybkim zameldowaniu, przyszedł czas na oficjalne rozpoczęcie integrala w postaci Wykładu Inauguracyjnego w trakcie którego głos zabrał prof. dr. hab. n. med. Ryszard Maciejewski. W trakcie spotkania mieliśmy możliwość wysłuchania złotych porad i cennych wskazówek, którymi warto się kierować nie tylko w perspektywie najbliższych sześciu lat. Wkrótce potem miał miejsce niedługi wykład pt. “Czym jest IFMSA”, który poprowadził Adrian Kuś - były Prezydent naszego Lubelskiego Oddziału, a obecnie przewodniczący Samorządu Studenckiego. Dzięki jego przemowie dowiedzieliśmy się, co tak naprawdę w trawie piszczy i na czym polega działalność naszej organizacji.

Jako, że plan całego wydarzenia został umiejętnie rozpisany, aby nie stracić ani minuty z trzech dni wyjazdu po wykładzie nadszedł czas na warsztaty Basic Life Support, które poprowadził dla nas dr. n. med. Grzegorz Witkowski. A to wszystko przy nieśmiertelnym kawałku “Stayin’ Alive” od Bee Gees. Po aktywnie spędzonym czasie, zaplanowano zajęcia w bardziej statecznym tonie. Mowa tu o wykładzie nader popularnego wśród studentów doktora Jacka Baja - Waszego przyszłego opiekuna roku stojącego na straży zajęć z anatomii. To właśnie dzięki Panu doktorowi, większość z nas przeżyła anatomię, zdając ją z tarczą pod ręką a nie na tarczy ;)) Podczas wykładu mieliśmy szansę poznać tajniki studenckiego Savoire-Vivre m.in. jak się zwracać do poszczególnych osób z władz uczelni czy co się kryje pod obco brzmiącymi nazwami typu “wejściówka”, “seminarium”, “kolokwium”.

Przyszedł czas na chwilę odpoczynku dla złapania oddechu i uzupełnienia sił w postaci smacznej kolacji. Potrzebowaliśmy zregenerować baterię przed głównymi atrakcjami dnia, a mowa tutaj o Medycznej Familiadzie i Wieczorze Integracyjnym. Podzieleni na dwa zespoły, uczestnicy stawali ze sobą w szranki, prezentując wszechstronną wiedzę na temat medycznego i studenckiego świata. Co ciekawego zarówno dla osoby, która odpowiedziała poprawnie na pytanie i dla osoby, która przegrała pojedynek, czekała ta sama nagroda. Jaka? To już nasza tajemnica ;) Po Familiadzie nadszedł czas na najbardziej wyczekiwany punkt programu - Wieczór Integracyjny pt. “Polskie Wesele”! Nie zabrakło również pary młodej, naszymi nowożeńcami byli Adrian Kuś oraz Gosia Szypłowska. Co do przebiegu... oficjalna wersja wydarzeń: było kulturalnie i z klasą. Jednak jak to na weselu bywa, nie obyło się bez hulańcy, tańców i swawoli oraz wiejskiego stołu. Impreza trwała do białego rana!


Dzień drugi - poważne, utalentowane doktory


Trochę niewyspani po udanym weselu szybko udaliśmy się na śniadanie w celu zregenerowania sił i uzupełnienia elektrolitów, które gdzieś w magiczny sposób wyparowały w nocy. Dzień rozpoczęliśmy od kolejnej fantastycznej atrakcji - MAM TALENT. Zostaliśmy podzieleni na drużyny, a każdy zespół musiał się zmierzyć z innym zadaniem m.in. wykonać szkielet z dostępnych w Motyczu rzeczy, ułożyć wierszyk z jak największą ilością rymów częstochowskich, opisać nieopisaną w Szczekliku jednostkę chorobą, zaprojektować odzież medyczną. Zadania były dla nas nie lada wyzwaniem! Nieskromnie powiem, że to właśnie moja drużyna zdobyła pierwsze miejsce, wymyślając wierszyk w tematyce studenckiego życia. Zobaczymy, może kiedyś, w dalekiej przyszłości, ujrzy on światło dzienne ;)

Po dość kreatywnym poranku, przyszedł czas na rozpoczęcie naszej przygody jako poważnych doktorów - warsztaty ortopedyczne i z szycia chirurgicznego prowadzone przez lek. Macieja Kozioła oraz lek. Piotra Piecha. Zakładanie gipsu czy szwów wcale nie okazało się takie proste! Warsztaty oprócz sposobności nabycia nader pożytecznych w karierze lekarza umiejętności, otwierały adeptom możliwość poznania potencjalnych nauczycieli i asystentów w mniej oficjalnych i bardziej przystępnych okolicznościach.

Kolejny dzień, kolejny Wieczór Integracyjny. Tym razem członkowie zespołu zorganizowali dla nas ognisko z pieczeniem kiełbasek, szaszłyków, chlebka. Nie obyło się także bez śpiewania przy trzeszczących iskrach paleniska. Czy kojarzycie może motyw przewodni argentyńskiego hitu telewizyjnego z lat 90-tych śpiewany przez Natalię Oreiro? Nie? Gwarantuje, że po przeżyciu Integrala, nie zapomnicie go do końca życia ;) Jak to na wyjazdach bywa i ten wieczór trwał do samego rana, a niektórzy nawet nie zdążyli się zdrzemnąć przed rozpoczęciem ostatniego dnia pełnego wrażeń.


Dzień trzeci - “Ale to już było i nie wróci więcej”

 

Trochę już zmęczeni pod względem fizycznym ale nadal pozytywnie nastawieni, z uśmiechem na twarzy rozpoczęliśmy trzeci, a zarazem ostatni dzień Integrala. Po dość późnej pobudce z wiadomych względów i zjedzenia śniadania przyszedł czas na kolejną, tym razem teoretyczną atrakcję obozu. Rozpoczynając studia, wkraczamy w nieznany nam dotąd świat, pełen tajemnic, zawiłości i niedopowiedzeń. Jako przysłowiowe bąbelki nie mamy zbyt dużej wiedzy na temat studenckiego życia wykraczającego poza sferę nauki (jakbyśmy mieli też wiedzę na tematy naukowe heh). I wtedy wchodzą oni - członkowie IFMSy cali na biało z wykładem pt. “Organizacje studenckie - nie tylko nauką człowiek żyje”. Podczas wystąpienia m.in. Bartka Zaremby (naszego obecnego prezydenta tak by the way), ....... mogliśmy się dowiedzieć nieco więcej o organizacjach takich jak: Zespół Pieśni i Tańca, Młodzi Medycy, Chór Akademicki czy Akademicki Związek Sportowy. Pamiętajcie - nie samą nauką żyje człowiek! Warto dołączyć do dostępnych stowarzyszeń w celu samorozwoju i poznania studentów z wyższych lat (zawsze warto mieć jakieś kontakty spoza swojego rocznika ;))

Po krótkiej przerwie przyszedł czas na kolejny, ale jakże ważny wykład dotyczący wymian naukowych, klinicznych organizowanych przez naszą organizację. Dzięki przemowie Oli Grudzińskiej na temat jej wymiany w Izraelu i monologowi Maksa Podleśnego dotyczącego miesiąca spędzonego w Omanie, z wypiekami na twarzy nie mogliśmy się doczekać rozpoczęcia naszej działalności w IFMSA i zbierania punktów poprzez uczestnictwo w akcjach, abyśmy w przyszłości (podobnie jak nasi starsi koledzy) mogli wyjechać do nieznanego nam dotąd zakątku świata.

Nie myślcie sobie, że cały dzień przesiedzieliśmy na wykładach, studia nie rozpoczęły się jeszcze. W celu rozprostowania kości nasi organizatorzy zorganizowali dla nas Grę Terenową. Nie było to zwyczajne bieganie po ośrodku, co to to nie. W trakcie zabawy wykonywaliśmy szereg zadań związanych z medycznym światem m.in. mierzyliśmy ciśnienie i stężenie glukozy we krwi, bandażowaliśmy, sprawdzaliśmy swoją wiedzę na temat budowy serca. Jedną z najciekawszych atrakcji okazało się strzelanie do bramki, mając na oczach specjalne okulary imitujące stan nietrzeźwości. Samo trafienie nogą w piłkę było nie lada wyczynem! Niektórym google nie były wcale potrzebne ;))


Niestety wszystko co dobre, szybko się kończy. Po wspaniałych 3 dniach pełnych wrażeń i emocji, nadszedł czas rozstania. Z nowym bagażem doświadczeń każdy z nas udał się w swoją stronę, aby jeszcze wykorzystać ostatnie dni wolnego i odpocząć przed rozpoczęciem nowego, nieznanego etapu życia.

 

Kontakt z nami


Do
góry